Zamieszczone przez dobrygrzeswawa
Co do sposobu pozbycia się "ogona" to dla mnie hamowanie ręcznym, czy zapalanie "stop"-u, bez hamowania nie wchodzi w rachubę - to jest właśnie przejaw bezmyślnego zachowania na drodze. Jeśli komuś się bardzo spieszy ( bo jak rozumiem "przyczajka" do wyprzedzania jest to jedyny powód do jechania w normalnym ruchu "na zderzaku" ) to go zwyczajnie puszczam, jeśli to nie pomaga ( za duża prędkość ) to zwalniam tak jak pisałem ( no może nie do 20 ale powoli do maks jakiś 40 ) i wtedy delikwent "daje" radę.
Powyższe dotyczy oczywiście jazdy po drodze jednojezdniowej, dwukierunkowej, gdzie prędkość jest mocno ograniczona ( np. teren zabudowany ) i np. ja nie chcę jechać tam więcej niż 70 km/h a komuś jednak się "spieszy" ( albo tak mu się tylko wydaje). Taka akcja na drodze typu Wisłostrada czy Toruńska na lewym pasie kwalfikuje kierowce do natychmiastowego odesłania do psychiatryka...
Co do jazdy "na ogonie" przy wyprzedzaniu, to codziennie mam kilka takich sytuacji ( tak! to ja jestem siadającym na ogon ), dlaczego? Bo chociaż jestem np. 5 autem w kolejce jadących i zaczynam wyprzedzać równo z kierowcą 2 auta w kolejce to zazwyczaj kończę na jego "dupie" gdy on jest dopiero w połowie 1, wyprzedzanego auta... JEZU, czy to jest naprawdę takie trudne, żeby zredukować bieg a nie wyprzedzać na 4 przy 50 km/h? Moja OII ma tylko 105 KM więc nie jest demonem przyspieszeń i prędkości, ale jak widzę co się wyrabia na drodze to mam wrażenie, że większość aut ma ograniczenie mocy porównywalne z 650cc w maluchu.
BTW. mrrichards co do wyprzedzania prawym pasem " z maksymalną dozwoloną prędkością" to tak z ciekawości ile tego było ( tego ograniczenia i aut po prawej ) i ile jechały auta ( tak cirkaabałt ), które wyprzedzałeś?
Komentarz